Nowe dofinansowanie do samochodu elektrycznego - na jakich zasadach?
30 tyś. dofinansowania do auta elektrycznego, także używanego, ma być dostępne w ramach nowego rządowego programu. Nowy system dopłat ma być dostępny jeszcze w 2024 roku.
Polski rząd zamierza przeznaczyć nawet ponad półtora miliarda złotych na dopłaty do zakupu używanych samochodów elektrycznych.
Program ma znacznie przewyższać dotychczasowe wsparcie zakupu pojazdów elektrycznych, które obecnie obowiązuje w ramach programu “Mój elektryk”.
Rynek aut w Polsce
Polska zajmuje czwarte miejsce w Unii Europejskiej pod względem wielkości rynku samochodowego. Większość pojazdów jest używana. W 2023 r. w Polsce liczba używanych aut wyniosła 737 tys., co stanowiło ponad 61 proc. całej sprzedaży.
Średni wiek krajowych samochodów to prawie 15 lat (dokładnie 14,9, czyli o 2,6 więcej niż unijna średnia). Z kolei, jak wylicza Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, średni wiek sprowadzanych aut w Polsce to ok. 12,65 roku. Jak wiadomo, starsze auta spalinowe, choć tańsze niż te elektryczne, emitują szkodliwe substancje, takie jak tlenki azotu, tlenki węgla, węglowodory czy cząsteczki stałe. W trosce o środowisko Unia Europejska od kilku lat dąży do wycofania tego typu samochodów na rzecz bardziej ekologicznych, czyli elektrycznych.
Aby jeszcze szybciej przejść na technologię zeroemisyjną rząd planuje wprowadzić system dopłat do zakupu używanych aut elektrycznych (EV).
Rządowe pomysły na zrównoważony transport
Jeszcze niedawno rząd planował wprowadzić w Polsce podatek od posiadania aut spalinowych. Takie wiadomości budziły wiele emocji wśród polskich kierowców, jako że większość rodzimych aut jest spalinowa. Podatek od aut spalinowych był jednak jednym z kamieni milowych do Krajowego Programu Odbudowy. Bez wprowadzenia rozwiązań, które ograniczą najbardziej emisyjne samochody spalinowe Polska miałaby nie otrzymać ważnych środków z KPO. Podatek od aut spalinowych miał zostać wprowadzony do końca 2024 roku.
Jak się okazuje, kierowcy mogą odetchnąć z ulgą, bo zgodnie z zapowiedziami, zdecydowano, że podatek od aut spalinowych nie zostanie wprowadzony.
„Nie będzie podatku od samochodów spalinowych. Przyjmujemy zupełnie inną logikę, logikę dopłat, czyli logikę zachęty, a nie logikę kary. Dopłat dla tych, którzy zechcą kupić samochody elektryczne” - zapowiedziała minister Funduszy i Polityki Regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
W miejsce podatku spalinowego ma zostać wprowadzony system dopłat do zakupu aut elektrycznych. Cel jest jeden. Atrakcyjna forma dopłaty ma pozwolić przejść szybciej i sprawniej do korzystania z technologii zeroemisyjnej.
Rewizja KPO
W ramach Krajowego Planu Odbudowy, Polska ma otrzymać łącznie 59,8 mld euro (268 mld zł). W tej kwocie 25,27 mld euro (113,28 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (154,81 mld zł) w formie preferencyjnych pożyczek.
Pod koniec kwietnia Rada Ministrów przyjęła Rewizję Krajowego Planu Odbudowy. Dzięki czemu możliwe będzie przekierowanie większej liczby środków europejskich na określone cele. Komisja Europejska ma dwa miesiące na formalną ocenę rewizji KPO.
Jak zapowiada Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, Fundusz Elektromobilności został zatwierdzony z budżetem w wysokości ok. 1,1 mld euro (ok. 4,9 mld zł) i będzie realizowany w ramach części pożyczkowej KPO. Uwolnione środki z części grantowej mają zostać przeznaczone m.in. na dofinansowanie samochodów elektrycznych. Budżet na ten cel określono na 373,75 mln euro (ok. 1,6 mld zł).
Jak zapowiedziała Paulina Henning-Kloska, minister klimatu i środowiska, program ma ruszyć jeszcze w tym roku.
Jednocześnie podkreślono, że proponowane zmiany przyczynią się do lepszej realizacji działań m. in. w obszarach zielonej transformacji, inteligentnego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego oraz transformacji cyfrowej i wsparcia produktywności i konkurencyjności.
Wstępne zapowiedzi programu
Zgodnie z zapowiedziami rządu pieniądze mają zostać przeznaczone nie tylko na zakup używanych aut elektrycznych, ale też leasing lub wynajem długoterminowy pojazdów zeroemisyjnych. Według wstępnych założeń osoby fizyczne mogłyby ubiegać się maksymalnie o kwotę 30 tys. zł. Z kolei w przypadku leasingu czy wynajmu długoterminowego wysokość wsparcia nie będzie mogła przekroczyć wielkości opłaty wstępnej.
„Nie będzie w Polsce podatku od aut spalinowych. Zamiast tego będą dopłaty w wysokości 30 tys. zł dla tych, którzy zechcą kupić auta elektryczne. W przypadku złomowania auta i mniej zamożnych osób będzie to wyższe wsparcie”- czytamy w serwisie X na profilu Ministerstwa Funduszu i Polityki Regionalnej.
„Będą to środki na 30-tysięczne dopłaty, jako bazowe, dla samochodów elektrycznych nie tych z najwyższej półki, tylko tych ze średniej półki. Jeżeli ktoś będzie mniej zamożny, będzie mógł liczyć na trochę więcej” – czytamy na portalu X Kancelarii Premiera.
Według wstępnych zapowiedzi, które przekazał SAMAR (Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego), osoby, które zdecydują się na złomowanie swojego starego samochodu spalinowego, będą mogły liczyć na dodatkową korzyść czyli 10. proc. zwiększenie dopłaty. Warunkiem ma być posiadanie pojazdu przez 3 lata.
Aby samochód mogły kupić także osoby o niższych dochodach, planuje się zwiększyć dotację o kolejne 10. proc w przypadku, gdy dochód danej osoby był niższy niż 135 tys. zł (za rok poprzedzający złożenie wniosku o dotację).
Zaplanowano również pewien limit cenowy, który ma ograniczyć wsparcie zakupu najdroższych pojazdów elektrycznych. W przypadku pojazdów nowych będzie to 225 tys. zł, a w przypadku pojazdów używanych – 150 tys. zł. Pojazd używany nie będzie mógł być starszy niż 4 lata.
Dokładne warunki programu nie są jeszcze znane.
Program „Mój elektryk”
Nowy program ma być znacznie korzystniejszy finansowo niż aktualny „Mój elektryk”.
Przypomnijmy, że„Mój elektryk” to dofinansowanie przeznaczone na zakup lub leasing nowych samochodów elektrycznych. Część programu „Mój elektryk” przeznaczoną dla osób fizycznych obsługuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej(NFOŚiGW), natomiast kwestię leasingową obsługuje Bank Ochrony Środowiska (BOŚ).
Wsparcie w programie „Mój elektryk” obejmuje zakup zarówno samochodów osobowych, jak i dostawczych o zeroemisyjnym napędzie (elektrycznych lub wodorowych). Dla osobowych "elektryków" można uzyskać wsparcie w wysokości 18 750 zł lub nawet 27 tys. zł - jeśli deklarowany roczny przebieg pojazdu wyniesie co najmniej 15 tys. km. Z kolei w przypadku samochodów dostawczych dotacja zależy od przebiegu rocznego – można otrzymać do 50 tys. zł lub do 70 tys. zł, maksymalnie do 20 proc. lub do 30 proc. kosztów kwalifikowanych przeznaczonych na zakup samochodu elektrycznego.
Posiadacze Karty Dużej Rodziny (system zniżek dla rodzin z trójką i więcej dzieci) mogą liczyć na wsparcie na poziomie 27 tys. zł.
Auta spalinowe vs. auta elektryczne
Unia Europejska konsekwentnie planuje zmniejszać liczbę samochodów spalinowych na kontynencie. Docelowo w tzw. zeroemisyjnej, neutralnej dla klimatu Europie samochody spalinowe mają zostać zastąpione samochodami elektrycznymi. W planach UE do 2035 roku jest osiągnięcie całkowitej bezemisyjności poprzez np. całkowity zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi. Jednak już wiadomo, że droga nie będzie łatwa.
Emisje dwutlenku węgla z transportu wynoszą prawie 23 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE. Z tego połowa pochodzi ze spalin samochodów osobowych.
Nadzieją na szybszą poprawę tych statystyk i realne obniżenie emisyjności samochodów osobowych jest większa liczba aut elektrycznych.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) liczba zarejestrowanych samochodów osobowych w 2022 r. wynosiła 26,5 mln. W 2023 r. w Polsce zarejestrowano 19 612 nowych elektryków (osobowych i użytkowych), co stanowiło 3,6 proc. udziału w całym rynku (niespełna 540 tys. pojazdów).
Jak wynika z raportu "PEVO Index", tworzonego przez PSPA, IBRM Samar oraz Otomoto, z końcem 2023 r. w Polsce było zarejestrowanych 56 934 samochodów w pełni elektrycznych (osobowych i użytkowych).
Barierą, która skutecznie zniechęca kierowców do zakupu elektryków jest nie tylko ich wysoka cena, ale i brak odpowiedniej infrastruktury. Z danych PSPA wynika, że z końcem 2023 r. w Polsce funkcjonowało 5933 ogólnodostępnych punktów ładowania (w 2013r. przybyło 1513). W skali całego kraju taka liczba jest bardzo skromna. O ile stacje ładowania są dostępne w większych miastach, to trudno je znaleźć w mniejszych miejscowościach.