Ogromna liczba upadających firm = rekordowy wzrost bezrobocia
Sądy poinformowały o upadłości w kwietniu 2013 r. 88 firm (wobec 73 w analogicznym okresie ubiegłego roku), zatrudniających łącznie około 4,2 tys. osób. Od początku roku ogłoszono upadłość 328 przedsiębiorstw, tj. o 9% więcej niż w tym samym okresie 2012 r. (300 upadłości).
Natomiast według danych przedstawionych przez Główny Urząd Statystyczny w marcu 2013 r. stopa rejestrowanego bezrobocia wyniosła 14,3%, a bez pracy pozostawało 2 mln 314,5 tys. Polaków.
Najważniejsze wnioski
- Tempo upadłości znowu wzrasta – porównując sam kwiecień w tym i w ubiegłym roku widać 22% wzrost liczby upadłości (po chwilowej stabilizacji w lutym i w marcu).
- Liczba bankructw od początku 2013 r. w porównaniu do ub. roku najszybciej rosła w przemyśle (+34%), w handlu hurtowym (+32%) i usługach (+22%).
- Prawdziwa weryfikacja kondycji spółek – o czym świadczy aż 78% wzrost liczby upadłości spółek akcyjnych (39 w tym roku wobec 22 w ubiegłym w okresie I-IV), w tym notowanych na rynku publicznym.
- Efekt społeczny upadłości – skumulowane zatrudnienie w firmach, których bankructwo ogłoszono w kwietniu wyniosło łącznie minimum 4,2 tys. osób wg. ostatnich dostępnych danych (a łączny ich obrót za ostatni okres wyniósł ok. 1,4 mld złotych).
- Województwa – wyraźny wzrost w śląskim oraz kujawsko-pomorskim. Odwrotna tendencja na Mazowszu – zdecydowanie mniejsza liczba upadłości w bieżącym roku.
Efekt kuli śnieżnej? Chyba go nie przezwyciężymy bez impulsu z zewnątrz
- Wzrost upadłości w II kwartale był do przewidzenia, i scenariusz ten niestety sprawdza się – mówi Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka i Główny Analityk w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes. – Ostatnimi czasy nie tylko wiele firm podsumowywało wyniki finansowe a także swoje perspektywy na bieżacy rok, ale takich podsumowań dokonywali także ich kontrahenci oraz instytucje finansujące. Zarówno ubiegłoroczne wyniki, jak i aktualne dane (m.in. o popycie wewnętrznym, eksportowym czy o stopie bezrobocia) skłaniają dostawców jak i banki do ostrożnej polityki kredytowej – ograniczania ryzyka i skupianiu sie nie na perspektywicznych, ale aktualnie najsolidniejszych kontrahentach. To zatem ich bardziej zachowawcze, a może realistyczne podejście do rynku odbiera wielu firmom perspektywy dalszego działalnia, firmom które w lepszej sytuacji gospodarczej nie miałyby takich kłopotów z zaopatrzeniem czy finansowaniem. Dostawcy starają się po prostu jeszcze więcej sprzedawać odbiorcom w dobrej kondycji finansowej, w tym celu polepszając im nawet warunki sprzedaży, usztywniając jednocześnie stanowisko wobec pozostałych odbiorców, odczuwających m.in. skutki zmniejszenia sie popytu. Podobie postepują instytucje finansujace, banki – chcące współpracować z podmiotami, które generalnie nie potrzbuja ich wsparcia. Jak na razie na rynku nie widać jeszcze efektów zwiększonej akcji gwarantowania kredytów dla przedsiębiorstw, miejmy nadzieję iz bedzie ona w ogóle zauważalna i że będzie to miało miejsce jak najszybciej.
Budownictwo – wiosny w płatnościach jak na razie nie widać, wciąż najwięcej zleceń windykacyjnych…
- Obserwując rynek z perspektywy aktualnie przekazywanych do windykacji zleceń można powiedzieć, iż w budownictwie nie widać jeszcze dynamicznego, wiosennego zastrzyku kapitału wraz ze wznowieniem prac – stwierdza Grzegorz Hylewicz, Dyrektor Windykacji w Euler Hermes Collections. – Na pewno dopływ nowych środków finansowych będzie w tej branży ograniczony w porównaniu do lat ubiegłych, gdyż skala realizowanych prac także jest mniejsza na każdym szczeblu (krajowym, regionalnym czy lokalnym). Do tego dochodzi nowy czynnik – kłopoty z płynnością części deweloperów (nie tylko mieszkaniowych, ale także handlowo-biurowych), których majątek w postaci nieruchomości jest obecnie trudny do spieniężenia.
Znajduje to odzwierciedlenie w strukturze upadłości – w kwietniu ogłoszono upadłość 10 firm wyspecjalizowanych w budownictwie mieszkaniowym i ogólnym wobec 4 upadłości firm budujących drogi. W porównaniu do ubiegłych miesięcy spadła liczba upadłości firm wyspecjalizowanych w różnorodnych instalacjach – elektrycznych, klimatyzacyjnych etc., co świadczy pw. o wspomnianym ograniczaniu inwestycji, czego efektem jest mniejsza obecnie liczba prac realizowanych na tym etapie.
…ale najwięcej upadłości było w przemyśle
W kwietniu, podobnie jak w styczniu, to przemysł notował najwyższą liczbę upadłości. – Mniejszy popyt konsumencki (a więc presja ze strony handlu na obniżki cen) a także sygnały o malejącej dynamice eksportu żywności pogłębiają kłopoty części wytwórców żywności. Największe upadłości przedsiębiorstw z tej branży nie były zaskoczeniem – ich kłopoty znane były od dawna – mówi Michał Modrzejewski, dyrektor Działu Analiz Branżowych w Euler Hermes Collections. – O ograniczaniu wydatków konsumenckich świadczyć mogą także przypadki upadłości firm produkcyjnych (a także dystrybucyjnych i detalicznych) z sektora odzieżowego, obuwniczego oraz artykułów gospodarstwa domowego i wyposażenia wnętrz.
Sprzedaż hurtowa – wyrobów metalowych i generalnie – budowlanych
Sektor art. metalowych – głównie ich sprzedaży, ale także produkcji jest obecnie najbardziej dotknięty bankructwami spośród branż zaopatrujących budownictwo (osiem takich przypadków). Największa upadłość z ogłoszonych w kwietniu dotyczyła właśnie firmy handlującej rudami metali i wyrobów metalowymi (ok. ćwierć miliarda złotych obrotu).
Usługi
Ograniczanie wydatków przez konsumentów widoczne jest także w usługach, m.in. w gastronomii i turystyce. Upadłość 5 firm z branży restauracyjnej w skali miesiąca nie świadczy może o odwróceniu tendencji do częstszego jedzenia poza domem wobec tysięcy takich firm w kraju, ale firmy takie z reguły b. rzadko pojawiały się w zestawieniach upadłości… Podobnie w poligrafii czy w transporcie –nie ma w nich zjawiska fali upadłości, ale wciąż takie przypadki maja w tych branżach miejsce.
Województwa – liczba upadłości wyraźnie rośnie tylko w kilku: kujawsko-pomorskim, śląskim czy łódzkim. Znacząco mniejsza ich liczba niż przed rokiem jest w woj. mazowieckim
Wzrost liczby upadłości wiąże się głównie z firmami produkcyjnym oraz budowlanymi – co widać chociażby w woj. śląskim czy kujawsko-pomorskim. Mazowiecki jest arena upadłości firm hurtowych i usługowych – których liczba oczywiście rośnie, ale nie dorównuje tej z sektora produkcyjnego i budowlanego. W województwie wielkopolskim zdecydowana większość upadłości od miesięcy powiązana była z budownictwem – podobnie było też w kwietniu.